Dzień dobry, tutaj mała istotka będą maniaczką białych włosów!~
Tak, tak, wiem, iż ostatnio dodawałam już dwa looki, jednak zależało mi,aby przedstawić tą stylizację póki jesień jeszcze trwa. Zresztą po nazwie widać - postanowiłam stworzyć nową serię, w której będę przedstawiała po jednej kreacji na każdą porę roku. Ta, którą tutaj opiszę zwie się "Maple Leaf" i w moich lookach nosi numer 64. No to zaczynamy!
W skład looka wchodzą:
Bluzka Flying in style
Spodnie Ripped Nylons
Buty Ride It
Włosy Sweet Nautica
Kapelusz School Bowler
Makijaż Thick Lashes (opcjonalnie)
Nad bluzką żadnego zastanawiania się nie było, w końcu jak jesień to i płaszczyk.
Spodni szukałam natomiast praktycznie na oślep. Ostatecznie po porównaniu kilku par wybrałam te.
W przypadku butów żadnego kłopotu nie było, kalosze natychmiast przypadły mi do gustu. Szkoda tylko, iż ze względu na przenikanie nie mogłam dać im innego koloru.
Włosy są niestety niedostępne dla wszystkich, gdyż na ich zakup należy poświęcić diamenty. Przyznaję, że to ich naszukałam się najbardziej, nic innego mi nie pasowało. Myślę, iż danie uroczych kucyków do raczej spokojnej i poważnej stylizacji dało dobry efekt.
Druga udręka poszukiwawcza - kapelusik. Już myślałam, że zostawię tego looka bez dodatków, gdy ni z tego, ni owego trafiłam na niego w sklepie. Ani zbyt elegancki, ani zbyt sportowy... idealny!
Jak tam z kosztem? Cztery diamenty i 2350 sc. Dodatkowo odejmując Thick Lashes cena spadnie jeszcze bardziej, do zaledwie 1850 sc. Jak widać koszt jest wyjątkowo niski.
KOLORYSTYKA:
Chciałam by kolorystyka imitowała kolory jesiennego liścia. Myślę, iż odcienie czerwieni poprzetykanej brązem spełniły wymagania.
INNE WERSJE KOLORYSTYCZNE:
Pierwsza wersja inspirowana jest... moją parasolką. Co prawda w przypadku stylizacji kolory są duże mniej intensywne, jednak myślę, że tak wygląda lepiej.
Druga wersja z początku miała utrzymywać się w klasycznych odcieniach beżu i czerni, jednak rajstopki w takim przypadku nie wypadały zbyt estetycznie. Ostatecznie beż zastąpił mocny herbaciany róż.
Kolorystyka trzeciej wersji nie była niczym innym jak dziełem przypadku. Bez pomysły przejechałam po palecie kolorów... i się zakochałam. Rażąca limonka neutralizowana przez spokojną szarość - cudo! Koniecznie muszę użyć tych odcieni, w którejś z dalszych stylizacji.
KOLORYSTYKA PIERWSZEJ WERSJI:
KOLORYSTYKA DRUGIEJ WERSJI:
KOLORYSTYKA TRZECIEJ WERSJI:
No i to by było na tyle. Następnego looka z tej serii (zimowego) spodziewajcie się w styczniu.
Pozdrowionka
Akiko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz