Dzień dobry, tutaj mała istotka będąca maniaczką białych włosów!~
Na początek może - co to się w ogóle dzieje i wyprawia. I czemu tam u góry mamy coś o lutym, choć jest marzec. Pamiętacie może zrobione przeze mnie graficzki poszczególnych miesięcy, tworzone z okazji Sylwestra? Stwierdziłam, że szkoda, by marnowały się siedząc na dysku i trzeba je gdzieś użyć. I tak jakoś zrodził się pomysł, na ukazujące się co miesiąc posty dotyczące wszystkiego. Dosłownie. Będę je zaczynała pisać na początku miesiąca (w tej chwili- pierwszy lutego, 22:28), a udostępniała w pierwszym tygodniu następnego. Sama nie wiem jak to wyjdzie i czy wypali. Ciekawa jestem, heh. No to jak, zaczynamy? Niech będzie.
Tak więc mam Wam wszystkim do obwieszczenia, iż właśnie zaczęłam ferie (♥) i jutro wyjeżdżam. Wstaję o szóstej rano, wyjeżdżam o siódmej, a jeszcze się nie spakowałam. Ale co tam, właśnie idę to robić, zdąży się.
Dzień dobry.
Jestem w stanie dwóch załamań.
Stan dwóch załamań niej jest fajnym stanem.
Właściwie to trzech, bo za kilka dni kończą się ferie, a mój nowy plan lekcji to istna maskara.
Ech, ruszyłam się w końcu i posegregowałam zdjęcie z wyjazdu. Wrzucam, a co.
Zdecydowanie bardziej wolę robić zbliżenia, niż fotografować krajobrazy i inne rzeczy. Jakoś lepiej mi to wychodzi.
Aaa, luty zaraz się skończy, a ja tu kompletnie nic nie napisałam. Głupio tak trochę. Po prostu liczyłam, że zdarzy się coś ciekawego, a tu nic. Ale w przyszłym miesiącu będzie ciekawiej, serio! I nie rzucam tutaj słów na wiatr, ja o pewnej rzeczy wiem i sama nie mogę się jej doczekać! Ale o co chodzi - niech to pozostanie tajemnicą, chcę Was zaskoczyć.
No, ale niech chociaż będzie cokolwiek - może tak w dużym skrócie opiszę Wam ostatnie dwa tygodnie?
Mój powrót do szkoły po dwóch tygodniach ferii rozpoczął się klasową wycieczką na lodowisko. A wycieczka rozpoczęła się od wypadku. Ja nawet jeszcze na lód nie weszłam, ciągle męczyłam się z zapięciem łyżew, a tu pewna osoba wywaliła się na lodzie i podobno zrobiła sobie coś z nogą. Oups.
Tak nawiasem mówiąc - serdecznie nie polecam słabo zaparzonych herbat o smaku kapusty. Niby to miał być smak rzadko używanego termosu, ale jak dla mnie to była kapusta. Ewidentnie kapusta.
Reszta tygodnia - pomijając piątek - była raczej lekka. W końcu to pierwszy tydzień po feriach. Tyle czasu wolnego wieczorami to miła rzecz.
A piątek? Był beznadziejny. Był głupi. Nienawidzę go.
Niby to tylko dwie głupie sprawy, ale... ale...
Ech, pierwsza z tych rzeczy znaczyła dla mnie więcej niż to się może wydawać na pierwszy rzut oka. Z samego tego faktu byłam zawiedziona, czułam się oszukana, ale dla mnie było to coś więcej niż... niż było. Nie mam pojęcia jak to ująć w słowa. Wiecie, dla mnie miało to drugie, głębsze znaczenie.
Rzecz druga - nie akceptuję tego. Nie chcę tego akceptować. Tak właściwie to mi to w pewien sposób rozwala sytuację w szkole. Może i w mały, ale cóż. Jestem nadwrażliwa, dziękuję, do widzenia.
Jak zrobić z siebie idiotkę w sklepie, instrukcja według Aki~
>> Poproś o torebkę przy kasie
>> Zablokuj się przy pytaniu "papierowa czy plastikowa" No bo nigdy wcześniej nie pytali!
>>Na szybko odpowiedz to co ci pierwsze przyszło do głowy, tj. "papierową"
>>Zdaj sobie sprawę, że plastikowa jest tańsza
>> Powiedz "yyyy" unosząc w górę rękę, ale ostatecznie nic nie robiąc
>>Zapłać dwa złote za głupią torebkę
Jak już przy sklepach jesteśmy - miałam okazja być ostatnio w Ikei. Uwielbiam ten sklep jak to się odmienia?! , serio. Od jakiegoś czasu szukam półki na biurko i nic z tego nie wychodzi, wszystko co znajduję kompletnie nie pasuje do mojej koncepcji. Smuteczek. W każdym razie - zamiast półki wyniosłam dwa słoiczki. Na razie stoją jeszcze puste, ale w najbliższym czasie zamierzam je przyozdobić, a efekt mojej pracy na pewno pokażę.
Kolejny piątek. Chronologię zgubiłam już dawno.
Przez całe popołudnie i wieczór robiłyśmy z przyjaciółkami projekt do szkoły, na z. artystyczne. Oczywiście bez wpadki się nie obeszło i pracę mogłyśmy zacząć dopiero po trzech godzinach, gdyż jedna z dziewczyn rozwaliła sobie oponę w rowerze i nie miała jak przyjechać.
Skończyło się na tym, że skończyłyśmy dopiero gdzieś koło dwudziestej pierwszej. To w sumie było do przewidzenia, biorąc pod uwagę to opóźnienie oraz fakt, że właściwiej więcej gadałyśmy, niż robiłyśmy. Zresztą zawsze tak jest, hah.
<-- Jakże profesjonalne zdjęcie miejsca pracy!
W niedzielę wykonywałyśmy kolejny projekt do szkoły, co równało się ponownemu, prawie całemu dniu poza domem. To znaczy... ekchem... robiłyśmy... Wykonałyśmy jedną sprawę, ale później miałyśmy jeszcze coś dokończyć. Skończyło się grą w Simsy. Oczywiście.
Niestety nie mam screenów, ale naprawdę świetnie się bawiłyśmy. Próbowaliście kiedyś grać czwórką simsów (a wśród nich małym dzieckiem, dzieckiem, nastolatką i młodą dorosłą) na startowych funduszach, podczas gdy krzyczą ci nad głową i nawet pauzy nie możesz wcisnąć? Ciekawe doświadczenie, hah.
Nasza rodzinka była dość szalona, heh. Niektórzy to i w cechach to mieli. Może poproszę przyjaciółkę o screeny i dokładniej to wszystko opiszę, bo tak na sucho to trochę dziwnie i głupio.
Ale wszystko co miałyśmy zrobić ostatecznie wykonałyśmy, naprawdę!
No tak. Zaraz opublikuję tego posta i wrócę do wkuwania słówek na j. angielski. Co do samej idei mam kilka przemyśleń. Myślę, iż powinnam w każdym poście z tej "serii" zawrzeć chociaż jeden konkretny temat, tak jakbym pisała zwyczajną notkę, ale niezwiązaną z MSP, np. recenzję czy opis jakiegoś przedmiotu. Wtedy pewnie wyjdzie to ciekawiej. Ale w przyszłym miesiącu to i bez tego będzie dość... oryginalnie!
No cóż, teraz na to czasu już nie mam, ale na pewno będę się do tego stosować w przyszłości, bo jednak teraz wyszło to dość miernie. Muszę się bardziej postarać, hah.
Chciałabym Wam przedstawić również małe podsumowanie tego miesiąca na moim blogu. Co prawda nie mam to jakiegoś specjalnie wielkiego celu, aczkolwiek i tak będę zawsze robić to na końcu postów z tej "serii".
Liczba postów na blogu: 11
Posty średnio co: 2,5 dnia
Najbardziej pracochłonny post: Filmy na MovieStarPlanet
Post, który wyszedł najlepiej: Vip na MovieStarPlanet
Post, który wyszedł najgorzej: Trzy lata na MSP - Symulacja moich początków cz.2/2
W TRZECH OSTATNICH KATEGORIACH NIE UWZGLĘDNIAM POSTÓW O COTYGODNIOWYCH KONKURSACH
Źródło: http://yatogamis-shrine.tumblr.com/post/131291313630/azures-gif-but-her-smile-is-my-sunshine
Pozdrowionka
~Akiko
~Sri Dźajawardanapura Kotte
~Patelnia