Dzień dobry, tutaj mała istotka będąca maniaczką białych włosów!~
Aaa, nie lubię tego obrazka. Wyszedł mi najgorzej ze wszystkich sześciu. I ma głupi rozmiar. I jeszcze do tego do aktualnego miesiąca dużo bardziej pasowałby ten, który przygotowałam na kwiecień, ech.
Ja aktualnie piszę do Was z piątego marca - nieco spóźniona, ale w ciągu tygodnia szkolnego jakoś kompletnie nie mogłam się zabrać do napisania. W ciągu tygodnia szkolnego do wszystkiego jest mi się trudno zabrać, hah.
Tak szczerze mówiąc - nie mogę się już doczekać przyszłych tygodni! Czemu? Tajemnica... choć wystarczy, że zjedziecie kilka linijek niżej i już wszystko zobaczycie, heh.
Tak w sumie to lubię marzec. Początek wiosny i te sprawy. A poza tym mam urodziny, heh.
...
Aki...
...Wiesz, że nadużywasz tych wszystkich "hah, heh, ech"?
Te wszystkie powyższe wyrazy brzmią tak sztucznie, ale nie jestem w stanie powstrzymać się od używania ich. Gdybym z nich zrezygnowała, to pewnie w ich miejsce wciskałabym pełno emotikonek. Nie wiadomo co lepsze, ech.
Ale wiosna, wesoło, pięknie, ciepło i... i ten. Tak, tego się trzymajmy i oczekujmy przyszłych dni.
Jak być wygrywem życiowym, instrukcja według Aki~
>>W ogóle nie ucz się do trudnej kartkówki z biologi (choć zazwyczaj to robisz!)
>>Przeżywaj stan ogólnego załamania (bo Ci oceny popsuje!)
>>Godzinę przed lekcją biologi dowiedz się o apelu, który zajmę całą następną i pół obecnej lekcji
>>Omiń kartkówkę
Jak być przegrywem życiowym, instrukcja według Aki~
>>Miej tą kartkówkę przesuniętą o cały tydzień
>>I tak zacznij się uczyć ledwo dzień wcześniej
Macie w szkole różne akcje, polegające na przygotowaniu czegoś przez klasę? Wiecie - jakieś jarmarki, dni sztuki czy prezentowanie klasowych występów na dany temat. U mnie jest tego pełno. Nie żebym miała coś przeciwko, zawsze się troszkę lekcji straci, hah.
Moja klasa przoduję w nierobieniu takich rzeczy.
A...
*rozgląda się uważnie na wszystkie strony*
Dobra, jedynie jedna dziewczyna uczęszczająca ze mną do klasy czyta tego bloga, mogę sobie pozwolić na obgadywanie. Hehehehe.
Chociaż to w sumie w ogóle nie jest obgadywanie. Nie mówię niczego obraźliwego i mijającego się z prawdą, o! I do tego nie wskazuję nawet konkretnych osób (no bo to byli wszyyyyscy), ha!
Wracając do sedna - żadnych przygotowań, żadnych planów, żadnych celów, no kompletnie nic. Ostatnio na przygotowania mieliśmy... miesiąc? Nie, nawet więcej niż miesiąc. Wiecie co omówiliśmy podczas wszystkich, wszystkich godzin wychowawczych? Stroje. Tak, tylko stroje. Udało nam się załatwić jakieś godziny poza lekcjami? Tak. Jedną. A wiecie co na niej robiliśmy? Po pierwsze - większość osób i tak zajęła się gadaniem i przeglądaniem aplikacji na telefonach. A jak już w końcu do czegoś doszliśmy - DO STROI! Paść można.
Może się wydawać, że za bardzo histeryzuję i zbytnio się tym wszystkim przejmuję. W końcu to tylko głupia, szkolna impreza. Pewnie i tak, ale jestem olbrzymią perfekcjonistką, a do tego nienawidzę się kompromitować. Coś z czego inni się zaśmieją lub zignorują - mnie będzie bolało przez kilka, kilkanaście dni. Poza tym wszystkie opinie na temat moich prac odbieram bardzo osobiście, choć tak, wiem, iż nie jest to właściwa postawa.
Ostatecznie nie poszło chyba, aż tak źle, mimo, iż jedyną próbę mieliśmy dopiero w dniu prezentacji, a tekst pisałam ja wraz z przyjaciółką, siedząc w ostatniej ławce, podczas pierwszej i drugiej lekcji tegoż dnia - bo wcześniej nikt o tym, oczywiście, nie pomyślał.
Ale, ale wracając do naszego oficjalnego występu - byłam pewna, iż nasza klasa niesamowicie się skompromitowała, szczególnie w porównaniu do innych. Oni mieli wszystko dopięte na ostatni guzik, idealne stroje, śmieszne rekwizyty, dopracowane i ciekawe scenariusze, a my? Wyszliśmy i staliśmy, czytając jednocześnie tekst. I jeszcze mieliśmy problemy z muzyką. Masakra.
I wiecie co? Byliśmy w pierwszej piątce. Serio. I nie pytajcie jakim cudem, bo ja tego też nie jestem w stanie pojąć.
I i tak uważam, że inne klasy zasługiwały na to dużo bardziej.
Porozmawiajmy o Kanku. A korekta jest zła i wredna, bo podkreśla słowo "Kanek" na czerwono!
Kim jest Kanek pytają wszyscy.
Kanek jest fajny.
Aki, to chyba nie była prawidłowa odpowiedź.
Kanek powstał jakieś 1,5 roku temu, nawet trochę więcej - jakoś na początku szóstej klasy. W jakich okolicznościach, skąd i dlaczego - kompletnie nie pamiętam.
Czym był na początku? Słowem. Po prostu fajnie brzmiącym słowem, czasem występującym w koligacji z wyrazem "ziemniak". Takim, które ze śmiechem wpisuje się na okładkę zeszytu koleżanki czy tablicę podczas wieczorku klasowego.
A co się stało później? Jedna z moich przyjaciółek spytałam mnie kim jest Kanek. Nie czym, tylko kim, będąc pewna, iż jest to imię. Tutaj się na chwilę zawiesiłam - hej, przecież nigdy w życiu nie myślałam nad tym słowem, a tym bardziej nie w kategorii ludzi! A potem stwierdziłam to co mi pierwsze przyszło do głowy - długie blond włosy, zielone oczy i blada skóra. Dwie ostatnie cechy są w sumie oczywiste - zielone oczy są moimi ulubionymi, a opalenizny nie lubię, ba, nie cierpię. Skąd wytrzasnęłam to pierwsze - nie mam pojęcia. I tak powstał Kanek.
Ej, to miało zabrzmieć dramatyczniej.
No ale co z tym Kankiem?
Kanek istnieje tylko w mojej i moich przyjaciółek wyobraźni, ale ciii, nieprawda już od dawna i istnieć będzie jeszcze długo. Jest taką... ikoną? Sama nie mam pojęcia jak go określić, hah. Rozmawiamy i przekomarzamy się o nim tak jakby był człowiekiem, a każdy kto śmie zasugerować coś innego naraża się na mój gniew. Śmiejemy się i wypisujemy jego imię. No i w klasowych statystykach oficjalnie figuruje jako moja miłość, hehe.
Wstawiłabym prześliczny rysunek autorstwa koleżanki, przedstawiający właśnie jego, ale bateria w aparacie mi padła c;
O, zapomniałabym! Kanek ma brata. Brat Kanka przerażałbym wielu ludzi, którzy zauważyliby go na ulicy - ma białe włosy, czerwone oczy, bladą skórę, zawsze ubrany w długi czarny płaszcz, zawsze z mieczem na ramieniu. Jego imię zaczyna się jakoś na "U", ale zapomniałam całego.
A po co właściwie cała ta historia? Chociażby dla tego, iż czasami jakieś odwołania w postach do jego osoby mogą się pojawiać.
Na marzec już od jakiegoś czasu czekałam, nie, przepraszam, nie mogłam się doczekać z ekscytacją. Czemu? Ze względu na pewien wyjazd. W życiu nie wyobrażałam sobie, iż może się to stać tak wcześnie, ba, że to w ogóle może się stać, a tu proszę...
Naprawdę, naprawdę trudno mi opisać jak cieszyłam się z tego powodu, to właściwie niewykonalne.
Aki, przejdź do konkretów.
...
429 zdjęć po wywaleniu połowy.
Weźcie mnie zabijcie.
Nie segreguję już tego więcej, nie mam siły, zrobię to później, teraz po prostu wybiorę kilkadziesiąt.
Może tak na początek coś dam, żeby to ładnie wyglądało.
Dałabym też jakiś wielki, ładny nagłówek, ale nie mam pojęcia co miałabym napisać.
W dnu wyjazdu obudziłam się około godziny szóstej, przez godzinę poprzewracałam się w łóżku, aż w końcu stwierdziłam, iż nie ma to sensu i w żaden sposób nie zasnę, tym samym już od siódmej byłam na nogach. Jest to dla mnie mocno nietypowe, w dni szkolne nigdy nie jestem w stanie zmusić się do wstania z łóżka, a w weekendy i święta - śpię do późna. Tym samym zyskałam kilka godzin na włóczenie się po domu, czytanie książki (bo a co!) i przeglądanie map. Nie lubię map, tak nawiasem mówiąc.
Kilkunastogodzinne loty samolotem - masakra, nie polecam, 2/10, ale nie napiszę tego dużymi literami, bo za bardzo gimbazjalne Chociaż świadomość, iż reszta Twojej klasy ślęczy w tym czasie nad klasówką z fizyki - całkiem spoko.
Ychm, tak.
Byłam w Tokio.
○♣...~Wisienki i inne kwiatuszki~...♣○
NAPRAWDĘ DUŻO NAPRAWDĘ IDENTYCZNYCH ZDJĘĆ - OSTRZEGAM, ŻEBY NIE BYŁO
Aaa, udało mi się bardzo, bardzo ograniczyć, na komputerze mam kilka, nie, kilkanaście razy tyle. Sama się tego nie spodziewałam.
Kilka słów, żeby zbyt sucho nie było - zielooono! Było tam naprawdę zielono, w porównaniu z Polską. Liściaste drzewa (choć nie wszystkie, tylko niektóre), zielona trawa, te kwiatuszki - wow!
O, i o sławnych wisienkach wypadałoby coś powiedzieć. Akurat w czasie mojego pobytu nie były jeszcze w pełni rozwinięte, ale w czasie pełnego rozkwitu muszą wyglądać naprawdę zjawiskowo, szczególnie w wypełnionych nimi alejach.
○♣...~Uliczki i coś. Chyba~...♣○
Nie lubię zdjęć w pionie, niszczą mi cały układ posta, fuj. Serio, naprawdę niesamowicie mnie to irytuje, wygląda to jak dla mnie bardzo nieestetycznie.
Zastanawiam się jakim cudem mam tych zdjęć tak mało, byłam pewna, że na moim komputerze (bo oczywiście nie wstawiałam tutaj wszystkich) znajdzie się ich co najmniej dwa razy więcej. I nie wiem, jak mogłam nie zrobić żadnych zdjęć Shinjuku oraz Toki nocą. Smuteczek.
Lecąc od góry - jakaś randomowa uliczka, targ (?), randomowa uliczka po raz drugi, Shibuya Cross, Shibuya Cross, po którym spacerowali sobie protestanci i kolejne dwie randomowe uliczki.
○♣...~Yyy, wszystko inne~...♣○
Mogę sobie darować opisy? Proszę? Myślę, iż na każdym zdjęciu dokładnie widać co przedstawia. Byłoby tego dużo, dużo więcej, ale nie mam siły by posegregować fotografie i wybrać najładniejsze i tak wybranie tylko tych zajęło mi strasznie dużo czasu, dlatego też ten post pojawia się tak późno.
Powinnam to wszystko zakończyć jakimiś ładnymi słowami, ale nie umiem, nic mi nie przychodzi do głowy, ech. I powinnam napisać jakieś ciekawe długie opisy (hello Aki, ty prowadzisz bloga!), lecz także nie potrafię, ech...
W tym miesiącu było więcej zdjęć niż pisaniny, aczkolwiek myślę, iż wyszło lepiej. A Wy?
Choć tu znowuż zabrakło bardziej spontanicznych wpisów, heh. Okej, mamy wskazówki na przyszłość to najważniejsze c;
I może jeszcze na koniec przeproszę, że tak późno - kompletnie nie mogłam się zabrać do posegregowania zdjęć, nie miałam do tego siły. Nie odchodzę czy nie tracę chęci do pisania, nie pomyślcie sobie czegoś takiego!
I tradycyjnie podsumowanie na koniec.
Liczba postów na blogu: 9
Posty średnio co: 3,5 dnia
Najbardziej pracochłonny post: Stare blogi o MSP - 2011/12
Post, który wyszedł najlepiej: BONUS: Druga rocznica bloga
Post, który wyszedł najgorzej: Konkurs nowy, a stary - Slumber party
W TRZECH OSTATNICH KATEGORIACH NIE UWZGLĘDNIAM POSTÓW O COTYGODNIOWYCH KONKURSACH
Pozdrowionka
~Akiko
~Sri Dźajawardanapura Kotte
~Patelnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz